LEOPOLD TYRMAND

To jest moja ukochana książka, najlepsza, jaką napisałem po polsku, najlepsza moja powieść, gdzie chyba udało mi się zsyntetyzować najważniejsze sprawy z mojego życia. To jest moja spowiedź pisarska.
Leopold Tyrmand
Losy młodego Polaka, którego wojenne drogi wiodą do Frankfurtu nad Menem, gdzie pracuje w jednym z hoteli jako kelner, w grupie młodzieży pochodzącej z krajów okupowanych przez Niemcy. W tym wrogim świecie odnajduje całkiem niespodziewanych sojuszników. Są nimi wszyscy, których dosięgła wspólna wojenna mitologia. Także młodzi Niemcy.
Jak większość prozy Tyrmanda i ta książka oparta jest na elementach biograficznych. Jest to opis losów człowieka nieprzeciętnego, którego młodość została naznaczona przez okupację, politykę i emigrację.
Jakże klawo jest być młodym, nikim, niczym, żadnym, trzymać z kelnerami i posługaczkami, z windziarzami, stenotypistkami, woźnymi, sprzątaczkami, konduktorami, manikiurzystkami i szoferami. Jak fajnie jest być z nimi na ty, słuchać ich wymyślań i marzeń, jeść byle co i cieszyć się małą zdobyczą: nową, głupią, źle ubraną dziewczyną, trafioną na lewo kolacją, paru kieliszkami wódki, na które udało się kogoś uderzyć, biletem na mecz za darmo, papierosami, którymi częstują możni tego świata, ci, którzy mogą sobie pozwolić na częstowanie. Jak cudownie jest obijać się po małych, niklowych, pseudonowoczesnych barach i tanich knajpach, gdzie wszystko jest zrozumiałe i ciekawe, wystawać godzinami w bufetach dworcowych lub leżeć leniwie na pryczach baraków po robocie, na samym dnie mulistej, ciepłej, żadnej egzystencji.
- 384 str. 145×205, oprawa twarda
- Cena okładkowa 59,90 zł
- 978-83-7779-889-8 – wydanie papierowe